... No, może poza Chanel Chance Eau Tendre ;) Po raz pierwszy poczułam te perfumy u koleżanki i bardzo przypadły mi do gustu. Nie skojarzyłam jednak faktów, że dostałam mały flakonik od Douglas Polska. Od teraz mogłam nosić je do momentu aż na dnie małego, 7 ml szklanego flakoniku pozostanie ostatnia kropla.
Wydane w 2014 roku perfumy, czy raczej woda perfumowana określane są jako kompozycja szyprowo-kwiatowa, gdzie nutami głowy jest malina, różowy pieprz i galbanum; nutami serca egipski jaśmin, frezja i korzeń irysa, a nutami bazowymi paczula, absolut z wanilii, piżmo i szara ambra. Ciekawostką jest, że twarzą DKNY My NY została Rita Ora, ponadto jest to zapach inny niż znane "jabłuszka".
Trochę wrażeń wizualnych - flakonik, który otrzymałam jest malutki, szklany i w kształcie serca. Korek jest inny niż w butelce pełnowymiarowej - w tej bowiem odnajdujemy jakby schodki, które moim zdaniem mogą odzwierciedlać wysokie budynki w NY.
Nie jestem zbyt dobra w opisywaniu zapachów i jest to dla mnie z pewnością pewien rodzaj wyzwania, ale spróbuję przybliżyć Wam ten zapach. Jednocześnie żałuję, że nie możecie go poczuć.
My NY to z pewnością zapach z kategorii tych słodszych, ale daleko mu do słodkości ciężkiej (typu znienawidzone przeze mnie zapachy Escada). Wyczuwam w tym zapachu wyraźne nuty kwiatowe, toteż moim zdaniem propozycja DKNY idealna będzie na wiosnę i lato. Mimo wiosenno-letnich zapędów, lubię nosić ten zapach również w zimie. Zaledwie jedna kropla na nadgarstku i dwie na szyi pozwalają na otulenie się tym świeżym zapachem na prawie cały dzień. Piszę prawie, ponieważ pod koniec dnia woń jest już niestety bardzo mało wyczuwalna.
Ja jestem zakochana i mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się przygarnąć 30 lub 50 ml.
A Wy? Miałyście okazję wąchać My NY? Może jesteście fankami innych zapachów DKNY, a może wręcz przeciwnie - nie lubicie ich?