Cześć kochane, dawno mnie tu nie było. Wiem, że już takich powrotów było x, ale w ostatnim czasie postanowiłam bardziej skupić się na rozwoju osobistym, pracy, rodzinie i najbliższym. I tak czas nieubłagalnie ucieka, a ja mimo ogromnej chęci do powrotu tutaj, musiałam najpierw uporządkować pewne sprawy. Tęskno mi do tych dni, kiedy studiowałam i tak naprawdę to było moje jedyne "zmartwienie" ;) Wtedy mogłam poświęcić się w całości blogowi. Od jakiegoś czasu jednak sytuacja się u mnie zmieniła, a zmiana dosłownie pogania zmianę. Mam nadzieję jednak, że w końcu za którymś razem uda mi się tu powrócić na dobre i pogodzić życie codziennie z tym życiem online. Ale dość już o mnie, bo nie przybyłam tu dziś, aby opowiadać Wam o sobie.
Dzisiejszy dzień szczególny jest dla mieszkańców USA, ponieważ chyba tam najhuczniej obchodzone jest Halloween. Chociaż i w Polsce coraz częściej obserwuje się tendencję do zapatrywania na ten daleki kraj zachodni w kwestii tego święta. W weekendy popularne są teraz imprezy halloweenowe w klubach, a dzieciaki coraz częściej pukają do drzwi ze śpiewnym trick or treat na ustach. To jakie zdanie macie na temat tego święta w całości pozostawiam Wam i przedstawiam produkt, który jest zdecydowanym niezbędnikiem do stworzenia make-up'u. Nie tylko tego na Halloween, ale i na co dzień. Ale jako że dziś święto dyń, pająków, czarownic i innych przerażających istot, postanowiłam post ten ubrać w nieco halloweenowe dekoracje.
Pędzli Hakuro zapewne żadnej z Was nie muszę przedstawiać. Co prawda może nie każda z kobiet czytających ten wpis miała okazję używać tych pędzli, ale na pewno większość z Was kojarzy chociażby samą nazwę. Ja póki co najwięcej mam pędzli właśnie tej marki, posiadam w swojej kolekcji również pędzel Real Techniques, ale to pojedyncza sztuka.
Dziś pragnę przedstawić Wam pędzel Hakuro H55 powszechnie nazywanym pędzlem do pudru - w szerokim tego słowa znaczeniu. Zamówiłam go w zaprzyjaźnionej perfumerii - Elnino Parfum.Włosie zamknięte jest w srebrnej główce, która kończy się czarną rączką. Całość pędzla wygląda, więc bardzo elegancko i minimalistycznie. Jedyne, do czego mogłabym się tu przyczepić jest ścieranie się po jakimś czasie napisu informującego o modelu pędzla. Szkoda, bo nie zawsze pamięta się jaki model kupiłyśmy, a ta informacja zdecydowanie przydaje się w momencie chęci polecenia pędzla lub kupna sobie takiego samego, ponieważ np. wcześniejszy egzemplarz nam się zużył. Całość jest bardzo masywna i H55 nazwałabym nawet grubaskiem.
Teraz coś na temat włosia, otóż jest to włosie syntetyczne, które jest niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Przy czym jest bardzo sprężyste i gęste. Nie zauważyłam też, aby włoski wychodziły, nie dzieje się też tak zresztą w przypadku pędzli Hakuro, które mam i używam już kilka lat.
H55 używam do rozprowadzania rozświetlacza i w tej roli produkt sprawdza się naprawdę dobrze. Wystarczy lekkie dotknięcie rozświetlacza, a następnie muśnięcie pędzlem kości policzkowych, aby rozprowadzić produkt. Efekt jest naturalny, ale dość widoczny.
Przyznam, że nie próbowałam stosować produktu wraz z innymi kosmetykami sypkimi, ale podejrzewam, że sprawdziłby się równie dobrze.
Niestety w Perfumy-Perfumeria.pl póki co nie ma H55 na stanie, polecam jednak spojrzeć na inne pędzle Hakuro - chociażby H50, który świetnie sprawdza się do podkładów zarówno płynnych jak i sypkich oraz H24, który cudownie rozprowadza wszelkiej maści róże! KLIK.
Znacie pędzle Hakuro? Macie swoje ulubione?
Buziaki,
Sylwia